Przekaz: 18.09.2021
Usłyszałam:
„Stań na tęczowym moście i stań się nim. Wszystko co w sobie zawiera: tajemnice, rozwiązania staną się tobą. Bądź światłem!”
Stanęłam na moście przypominającym ten z filmu ”Młot Thora”. Rozpuściłam się i emanowałam światłem pastelowych kolorów tęczy. Wszystko było delikatne, subtelne i ciche. Trwałam jakiś czas w tym stanie. Następnie ujrzałam trzy złote piramidy o podstawie trójkąta, z wygrawerowanymi na bocznych ściankach trzema zygzakowatymi falami. Jedna z piramid miała jakby antenę. Coś wysunięte do góry, z kulą światła na szczycie, z której biło prostymi smugami biało kryształowe światło. Usłyszałam: „Bijące światło ognia wiecznego”. Nie wiem dlaczego, ale w głowie postała nazwa: iglica.
Ukazała się przede mną piękna, złota kobieta – „Budzi się bogini” – powiedziano. Stałam się nią i w tym momencie powstał ruch spiralny, który wiry energii i wszechświaty zaczął zasysać do wewnątrz mnie.
„I popłyną rzeki ognia. I świat obmyją. Ta, która jest, była i będzie. Przemówi do swojego narodu. Bo z niej wszystko wyszło. I do niej powróci wedle zamysłu Pierwszego. On schodzi wraz z nią i Jej swój plan powierzył. Ona nie spocznie nim nie ujrzy ostatniej karty Księgi Spełnienia. W niej wszystko jest zawarte – zapisane oddechem życia. Królestwo jej jest w niej więc ku niej zmierzajcie, bo matka walczy o swoje dzieci. Nie bójcie się, lecz stawajcie się jako ona. Ona jest Życiem, Śmiercią, PozaŻyciem i PozaŚmiercią. Nie istnieje nic, czego by ona swą łaskawością nie dotknęła. Jest Niebem dla godnego i Piekłem dla przeklętego. Jej miłość prowadzi i chroni. Kto pod jej skrzydłami się znajdzie, ten od zła uwolnion będzie. Wolność w nim nastanie i radość wiecznego życia. Trzy trójkąty, trzy piramidy to Bramy do Zbawienia. Tam światło zawarte z czystego źródła. I z nich uwolnione światło zostanie i spłynie na ziemskie niwy. Nie czekajcie, nie zwlekajcie, bo to jest już! Rzeki – uwolnione kody przebudowy zawierają, by przeniknęły cały świat. Owe wstęgi wnikną we wszystko, co stworzone i nastanie NOWE. Wedle Ojca i Matki, bo u nich był początek. Zło się boi i drży, bo uciec nie ma dokąd. Łaski wyczekuje, ale jej nie będzie. Płacz dzieci został usłyszany, łzy osuszone, a kajdany zerwane. Uwierz w to człowieku i rozpocznij przebudowę. Odszukaj swoje piękno, pierwotne piękno i pokochaj siebie tak jak Matka z Ojcem to uczynili. Wszak jesteście miłością z Ojców stworzoną więc tego ukochania poszukujcie. Kto to uczyni ten klucz znajdzie i piramidy otworzy. I powielenie mocy nastąpi, aż świat zaleje złota fala Najwyższego. On tu zejdzie. Przez piramidy przejdzie i zacznie żyć w kolejnej odsłonie samego siebie. Na ten dzień czekał. Jego wiara w was drogie dzieci nigdy nie ustała. On zawsze w was wierzył i pragnął, abyście i wy swoje piękno, dobro i miłość uwierzyli. A z miłowania moc wypływa, aby stać się jako i On. Bo miłości nikt nie powstrzyma. On żył marzeniem o dniu waszego zwycięstwa. Zwyciężajcie! Już możecie! Wszystko zostało przygotowane. Zacznijcie od tęczowego mostu. Stańcie się nim. Tam kody otrzymacie i przebudowa się zacznie. Do piramid was doprowadzą i o bezgraniczne kochanie poproszą. Nie opierajcie się! Gdyż zamki piramid się poruszą i wypełni was złote światło Ojca. I siewcami się staniecie nowego początku. Tak zostało napisane i tak jest. Pradawne moce ruszyły wspierane przez pradawne istoty. Jest ich wielu – a za wieloma wielu stoi. Nie jesteście sami . Czerpcie z tych źródeł, bo dla was powstały na ten właśnie moment. To wasze wybawienie. Złote piaski czasu uruchomiły tryby mechanizmu. Klepsydra odmierza czas. Rozpoczął się proces uwalniania – ruch ku wolności”.



Głos we mnie – jedna z jakości mnie samej – powiedział:
„Bóg jest we mnie i mnie wypełnia. Czuję Jego gorące światło miłości. Wszystko co ludzko niskie we mnie On wypala. A wszystko co nowe na Jego obraz i podobieństwo tworzy. Jestem światłem. Tak długo nim nie byłam, że zapomniałam o istnieniu w nim. Światło! To nim jestem i nic więcej nie istnieje! Z niego wyszłam i do niego powracam po długiej tułaczce w NIEBYCIU. Jakaż ulga mnie wypełnia, że zdołałam zamknąć cykl przejścia z jednej formy światła w drugą. Jestem kompletna i taka spełniona, niczym nieskalana, zatopiona wraz z Tobą w jednym oddechu, we wspólnym rytmie istnienia. Jak dobrze, że Jesteś!”
Rzeczywiście odczułam szczerą ulgę. Towarzyszyło temu uczucie odnalezienia się. Wówczas popłynęły zdania jako odpowiedź na słowa mojego wyższego JA:
„Już jestem. Otwieram oczy w tobie i czuję twój spokój. To przyjemne doznanie. Niech fala mojej miłości przeleje puchar pojednania. Napijmy się z wiecznego źródła tworzenia. Od teraz jestem twoimi ustami, oczami, rękoma, myślami i uczuciami. Trwajmy we wspólnym milczeniu, w ciszy, w doznaniu. Niech powstały pomost między nami trwa wiecznie i prowadzi nas na bezkresne drogi poznania i zrozumienia. Jesteś i Ja Jestem. Ja Bóg wszystkiego i ty Bóg wszystkiego. Kroczymy ku bramom nowego. Tam rozpocznie się to, co już trwa.”



Weszłam do piramidy. Wnętrze wypełniało żółte światło. Gdzieś w powietrzu zawieszone były ogromne dłonie, pomiędzy którymi wibrowała złota kula światła. Te dłonie pchnęły kulę w moją stronę i światło we mnie wyniknęło. Wówczas moja świadomość wyszła poza piramidę i stałam się obserwatorem. Piramida pękła i wylała się z niej złota woda, która zaczęła spływać strugami tworząc rzekę. Głos mówił:
„Złota wstęga to Boża potęga
Złota fala świat przemierza
Złoty piasek czas odmierza
Tamy złotych wód zostały przerwane
Moce stały się spotęgowane”
Ujrzałam złoty symbol DNA oraz znak znany powszechnie jako gwiazda Dawida. Symbol wirował we wszystkie strony, a wewnątrz niego, w trójkątach jak i sześciokącie, znajdowały się kręgi poruszającego się spiralnie światła.
– Dobry Boże… – chciałam zapytać, czy wariuję, ale głos mi przewał.
– Mówisz do siebie? – i tu usłyszałam śmiech. Nie jest łatwo myśleć o sobie: JA BÓG, gdyż nawyk małości ludzkiej jest w nas silnie zakorzeniony.
Przekaz leciał dalej:
„Nową rzeczywistością zachwycona
Ze wszech miar uwielbiona
Matka w radosnym śmiechu
Uwalnia od małości grzechu”
Usłyszałam inny głos: Idź ku matce.
Zobaczyłam bogato i misternie zdobiony kielich ze starego złota. Na początku w kielichu była woda krystaliczna i świetlista. Z góry, gdzieś z przestrzeni zaczęły wnikać w tę wodę złoto białe trójkąty skierowane wierzchołkiem w dół. Następnie powstało Oko Boga – źrenica, która emanowała światłem. Obok kielicha ujrzałam kulę światła, z której rozchodziły się świetlisto kryształowe promienie. Zaczęła się tworzyć jakby pajęcza sieć ze świecących nici. Na niciach powstawały malutkie kryształki. Wyglądały jak rosa. Jednak pokazano mi w przybliżeniu, że są to wielokątne, równo uformowane kryształy. Wówczas usłyszałam:
„Sieć powiązań, magicznych rozwiązań
Przychodzi do tego, w Bogu obudzonego
Sypie kryształami, z sekretnymi kołami
To białe ziarna, dla zła przyszłość marna
Miłość siewco siej i radość z tego miej.
Kolejne wrota otwarte, do szturmu siły zwarte
Zejdą w mocy powieleniu, dając początek nowemu pokoleniu
Kosmiczne oko się otwiera, co wiele tajemnic zawiera
Uwalnia światła pokłady, ratując ludzkość z zagłady.”
Moje wyższe JA:
„Mateczko kochana, zgrana z nas para
Jestem ci wdzięczna wielce, do stóp wpadam w podzięce.”
Matka:
„Jedność z tobą córko odczuwam
Bezkresną miłość w tobie wyczuwam
Od teraz tyś jest matką dla ziemi
Wszystko co żyje jest dziećmi twemi
Muskaj światłem twarze twych dzieci
Aż całe zło z nich uleci
Zmieniaj światłem mocą miłości
Niech powstanie sieć mej wielokrotności
Każde dziecko w sercu obudzone
Jest w świetle pomnożone
Taka oto zeszła potęga
To zawiera złota wstęga”
Głos I:
„Wir wieczności zamki skruszy
Trzeciej piramidy bramy poruszy
Stare tryby kurz już pokrył
Wir swe kody właśnie odkrył
Przejdź przez bramę ku wieczności
Nie widziano tu wcześniej gości”
Głos II:
Wędrowcze strudzony nie bądź strapiony
Niech twoje lico pochłonie Nicość
Ona bezmiar ci da, bo dobrze cię zna
W trybach jej mocy doznasz pomocy
Złote jabłko obfitości powstałe z miłości
Niech zakwitnie na twej dłoni i zwycięzców wyłoni
Drzewo o złotej koronie służy dzieci ochronie
Da im mądrość i zrozumienie poprzez złote promienie
Korzenie drzewa łączą się z Ojcem chroniąc przed marnym końcem
To wasza wspólna krew złota, słów przysięgi Rota
Że słowo ciałem się stało, dziecko Ojcu rękę podało
W uścisku jednym się stali, z ciemnością walkę wygrali
I nadszedł kres ludzkiej niedoli, wyszły dzieci z niewoli
Dotykają własnej wielkości, zanurzeni w morzu miłości”
Tym słowom towarzyszyło widzenie złotego wiru, z którego padał złoty deszcz. Weszłam w ten ruch złotych cząsteczek i pozwoliłam, by mnie napełniły. Następnie z przestrzeni wyłoniła się lewa dłoń, na której w pierwszej kolejności pojawiło się złote jabłko, po czym zaczęło z jego środka wyrastać rozłożyste drzewo, którego korzenie oplatały skórkę jabłka. Wszystko było mocno świetliste, we wzniosłej atmosferze. Wiem, że jest to dla mnie bardzo ważny moment przemian, odzyskiwania siebie i zapisów o sobie. Serce moje się raduje i odczuwa błogość, ciszę i zaufanie.


