Przekaz: 09/09/2021 Gdy weszłam w odpowiedni stan, ujrzałam mężczyznę z niezbyt długą brodą i ciemnymi włosami do ramion. Miał bogato zdobione szaty drogocennymi kamieniami, umieszczonymi na złotych lamówkach, które okalały biały materiał. Na jego czole znajdował się złoty świetlisty trójkąt, wierzchołkiem skierowany do góry. Po chwili dopiero zorientowałam się, że bardzo szybko się porusza, tworząc w ten sposób wrażenie, że jest zamknięty w kole. Wokół głowy wirowały energie, które przypominały pierścień Saturna, ale bardziej grubszy, rozciągnięty. Na samym czubku natomiast płonął energetyczny płomień. Oczy i usta miał zamknięte, ale mimo to wiedziałam co do mnie mówi. Jego ręce były skrzyżowane na klatce piersiowej. Podobnie przedstawia się faraonów, z tym, że on w ogóle w niczym władców egipskich nie przypominał. Oceniłam jego wiek na około 30 lat. Przedstawił się jako Ozerius. Zdziwiłam się, ponieważ już go spotkałam, ale wówczas wyglądał jak staruszek. Dowiedziałam się, że ta istota widziana z wymiarów do 12, czyli z naszej rzeczywistości, ma postać starca. Jednak, gdy widzimy go spoza naszej rzeczywistości jest młodym mężczyzną. Wytłumaczono mi w ten sposób, że w stosunku do wieku naszego świata jest staruszkiem. Współuczestniczył w jego tworzeniu, był konstruktorem zasad i praw. Uchylił na chwilę usta i wówczas wydobyło się z nich oślepiające światło. Doszła do mnie informacja, że to samo dotyczy oczu. Z nich również wydobywało się światło. Dlatego stał jakby w oczekiwaniu na coś…



Emanował od niego spokój. Zapytałam:
– Czy znak Oëron jest od ciebie?
– Tak. Dałem ci go. Jest prowadzeniem i dostrojeniem twoich cząstek.
Po chwili kontynuował:
– To co ze mnie wypływa to Prawo Ład i Porządek. Kto wierzy we mnie ten ujrzy wieczność bezkresną. Jest tak głęboka i niezbadana, że życie wieczne w wieczności wypełni całe Jestestwo, a kres poznania i tak nie nastąpi. Jestem ci Ja Nim, a On jest mną, bo wzajemnie się przenikamy. To ja wykuwam korony możnym i wybranym, nadaję insygnia i naznaczam. Wszystko co żyje w świetle i poza nim, wie kogo Ja dotykam. Zło w ciemności wie i do bram nie ośmiela się podejść. Bowiem Światło moje wypala niczym ogień i piętnuje wszystko co nieprawe, złe i niegodziwe. Unicestwiam wszystko co przeciw Bogu występuje, bo we mnie jest Prawo.
– Dlaczego do mnie przyszedłeś?
– To już dawno nastąpiło. Było postanowione i zaistniało. A wszystko we mnie spisane.
Tu ujrzałam symbol, znak zejścia. Podobny był do gwiazdy betlejemskiej, tyle, że z przodu była kula, a nie gwiazda. Z tyłu ciągnął się warkocz komety, światła. Ozerius kontynuował:
– Księgą Jestem Pierwszego Ojca postanowień. Nastąpi ekspansja mojego światła. I palić będzie. Wykorzeniać to, co temu światu nie było wskazane. Pogorzelisko uczynię, stosy ukrytego brudu, wynaturzenia i zarazy. Zgliszcza po tym zostaną. Prawi w świetle jeno pozostaną. Ci, których On sobie upodobał. Uwalniam Ją – kobietę. Ona sięgnie po to, co Jej. Zejdzie z wysoka i na ziemi zaistnieje.
Pokazano mi świetlistą, przecudną kobietę, której suknię oplatała złota szarfa. Została poluzowana i powoli osuwała się, by zniknąć gdzieś w przestrzeni. Zapytałam:
– A co ze Złotym Magiem? – Ostatnio zeszło tyle przekazów, że próbowałam to wszystko jakoś logicznie powiązać.
– Magia? Ty jesteś magią. Żywym tworem przekształceń w świetle. Jesteś magią stworzoną przeze mnie. Mag, magia, programy, projekty i moc są jednym. Machiną, która sama się napędza, bo jedno bez drugiego nie istnieje.



Nagle widzenie złapało dalszą perspektywę obrazu. Stałam się obserwatorem, z dystansu. Tym samym oddaliłam się od Ozeriusa, by ujrzeć go na tle czarnej przestrzeni odwróconego tyłem do złotych wrót. Owe wrota były troszkę niżej, a za nimi, jeszcze niżej, ziemia.
– Gdy odwrócę się i spojrzę na ten świat, gdy otworzę oczy i usta, i przemówię, tylko światło zaistnieje. I zejdzie On do swoich dzieci.
– Jak mam budować i utrwalać połączenie z tobą Ozeriusie?
– To już się stało. Przywołuj mnie, abym mógł ci dawać.
W tym momencie rozpoczęło się zejście tak wielu symboli, znaków, wibracji, ruchów, że nie sposób tego opisać, ani tu umieścić. Większość miała znamiona przekształcającej się geometrii. Wszystko było w nieustannym ruchu, dynamice zmian i przemian. Towarzyszyły temu hasła typu: oddech kosmosu, oddech sprawiedliwego. To trwało kilka tygodni.
„Jestem Żywym Światłem Boga Żywego, w Obecności przejawionego, nigdy nieumarłego. Jestem Mocą Mocy Boga, Jestem Prawem Jego i przejawem wszystkiego tego kim i czym On Jest.”