14 sierpnia weszłam w modlitwę Zbyszka (zamieszczam link na końcu) „Połączenie duszy ze świadomością 22d”, w której Zbyszek pomaga odzyskać swoje powłoki i obudzić się w wyższych wymiarach. Podzielę się z wami moim doświadczeniem z tej modlitwy oraz umieszczę przekazy, które zeszły po całej akcji.



Otóż, w moim widzeniu wyprzedzałam to, co Zbyszek mówił. Od razu znalazłam się w Nicości i stamtąd wyruszyłam w drogę ku naszej Rzeczywistości. Wyłoniłam się na platformie, która była spiralą w dół i która rozdzielała bagno z prawej od wód duchowych z lewej. Stałam na samym jej szczycie jako rycerz przypominający templariusza. Miałam hełm na głowie z pióropuszem, który zdjęłam, a głowę oplatała mi metalowa, ochronna kolczuga. Czułam, że jestem w wieku dojrzałym, choć postura była sprężysta i godna. Wjechałam w nasze przestrzenie na koniu, by z niego zsiąść i czekać na rozwój sytuacji. Ukazał się Bóg w chmurach i nie wiedzieć skąd wiedziałam, że muszę machnąć lewą ręką, aby uruchomić wody duchowe, które z impetem zalały bagno, po czym szybko się cofnęły wyciągając z niego podobnego do mnie rycerza. Pojawił się poniżej, z lewej strony platformy. Był wycieńczony. Powtórzyłam ruch i poniżej ocalonego rycerza pojawił się kolejny. Obaj klęczeli i resztkami sił, na czworaka podążali w górę, do mnie. Powiedziałam: Wstań. Koniec klęczenia. Obaj wstali i wówczas zobaczyłam, że wyglądają dokładnie tak samo, z tym, że jeden był brunetem, a drugi blondynem. Zespolili się ze mną zasilając to kim byłam. Wówczas w miejscowości, w której mieszkam rozległy się syreny strażackie, a po chwili dołączyły sygnały służb ratowniczych. Był jeden wielki huk. I Bóg powiedział: Świat ratować będziesz. Wszystko już masz. Działaj. Wzruszyły mnie te słowa, to zaufanie, spokój i pewność tego, co ma nastąpić. Nagle znalazłam się w szkolnej ławce. Ujrzałam Jezusa tyłem do mnie odwróconego, który pisał kredą na tablicy: Ominatus Rex. Nie miałam pojęcia co znaczą te słowa, czy w ogóle coś znaczą. Nigdy łaciny się nie uczyłam, ale nawet nie mogłam mieć pewności, że to jest akurat łacina. Odwrócił się do mnie i zobaczyłam, że jego lewa połowa jest świetlistą bielą, a prawa czernią. Podniósł ręce nad głowę i klasnął. Wiedziałam, że pokazuje mi co mam zrobić więc powtórzyłam ruch za nim. Usłyszałam: Połączysz światy. I koniec widzenia.
Szybko wzięłam zeszyt i zapisałam co zapamiętałam. Tajemnicze słowa nie dały mi spokoju więc zaczęłam szukać tłumaczenia. Nie wiem dlaczego Jezus użył łaciny, ale lepiej nie doszukiwać się w tym ziemskiej logiki. W każdym razie tłumaczenie tych dwóch słów to: Szczęśliwy Król. To jest niesamowite i nigdy nie przestaną mnie zachwycać możliwości człowieka. Popłynęły kolejne słowa, które szybko zaczęłam spisywać. Poniżej modlitwa (słowa-kody) z mocą przemienieniową z 12 wymiaru. Korzystajcie z tego i budźcie się, kompletujcie powłoki i odzyskujcie moc. Jednak najpierw zacznijcie od działania w modlitwie ze Zbyszkiem.



Bóg powiedział:
I podążysz za moim słowem
I nie spoczniesz
I nie ugniesz się pod trudami drogi
Śnieg, czy mróz, pustynia, czy łąka
I tak iść będziesz
Gdzie nie pójdziesz, tam kwiecie zakwitnie
Łąki staną się zieleńsze
A pustynia kolorami się pokryje
Bo światło, które ci dałem ma moc
Przemieniać będzie
Ty, niosąca światło nie ugnij się
Ty, w czarnej rzeczywistości zamknięta
Otworzysz przestrzenie
Światło złotem się pokryje
I JA tu zaistnieję
Schodzę po twoich schodach
Wkroczę po śladach twoich stóp
Gdzie się pojawię, tam miłość nastanie
A ona wszystko odmieni
Królestwo moje nadchodzi
A za mną Armia Sprawiedliwych
Zło się ulęknie i nigdy nie powróci
Zdepczę nienawiść, zdepczę zło
Aby ludzie w świetle ożyli
Nadchodzi czas uwolnienia
To moje królestwo, które wam oddałem
I dziś zasiewam ziarna Zwycięstwa
Spływa moc z moich ramion
I was zasila
Moc życia, moc duchowej fali
Na niej popłyniecie, na niej się wzniesiecie
Tego nic nie zatrzyma
Ziarna w duchowym morzu kiełkują
I pokażę wam prawdziwy świat
Bez iluzji, bez pomroku, bez kłamstwa
Ujrzycie prawdę o sobie
Zrozumiecie pokrętne ścieżki ciemności
Udźwigniesz sklepienie nieba
Dla mocy i chwały mojej
Ja kroczę, Ja nadchodzę
A za mną hordy Rycerzy
Moc w nich zawarta ten świat obejmie
I zrozumiecie swoje błędy
Wytrzymaj. Ranek już bliski
Świt poranka wszystko odmieni
Ucz się być mną. Ucz się zmieniać
Bo gdy nadejdę dłoń ci podam
I nie będzie już odwrotu
Bo to co za mną idzie
Na stałe wszystko odmieni
Podam ci dłoń i wyniesienie będzie
Bądź gotowa. Wytrzymaj
Blask poranka cię opromieni
Jutrzenka blisko. Jest tuż, tuż
Tęsknota znajdzie swoje ukojenie
Za tobą podąży Armia moja
Wskaż kierunek, bo nadchodzą
Bądź gotowa!



Po czym minęła chwila i zszedł przewodnik. Powiedział:
„Wasza głupota i nie odnalezienie się sprawiają, że w tanecznym rytmie podążacie na zatracenie. To co nazywacie rozwojem niszczy was i w żaden sposób nie czyni lepszymi, ani nie przybliża do Boga. (to chyba przytyk do czarnego świata ezoteryków) Tylko nieliczni to zrozumieją i wówczas przykro im będzie, że wcześniej zakłamania nie odkryli. Niestety ratunek nie nadejdzie dla wszystkich. Uratują się ci, co w porę serce na światło otworzą i najzwyczajniej zechcą być lepszymi, ale w prawdzie o sobie. Iluzja na stałe opuści ziemię, ale żniwo zbierze ogromne. Nie rozpaczajcie po pokonanych, ale patrzcie co jeszcze można uratować. Zmieniajcie co jest zmienialne. Resztę pozostawcie. I tak wszystko trzeba będzie odbudować. Skoncentrujcie się, aby umieć rozróżniać właściwe od kłamliwego. Na was, obudzonych, ciężar całości spoczywać będzie. Po waszych głowach zstąpią naznaczeni. I rozpocznie się rewolucja. Ten świat jeszcze tego nie widział. To co myślicie, że jest MOCĄ BOGA, to tysięczna tego, co jest nią naprawdę. Niewyobrażalne stanie się przejawionym. Koniec niewolnictwa nastanie. Odtąd człowiek powstały z Ojca będzie sobą i zrozumie kim jest. Wiele tajemnic jeszcze odkrytych być nie może, ale niedługo krok po kroku supełki zagmatwań Prawda rozwiąże. Bądźcie dla siebie wsparciem. Jednoczcie się i trzymajcie razem. Stańcie się duchową rodziną. Walczcie o każdego. Ale pamiętajcie, że tylko ratowalne można uratować. Dotykajcie cudem miłości , napełniajcie światłem i mówicie: „Wstań”. A oni z grobu duchowego powstaną. I ujrzą prawdę jaką i wy widzicie. A gdy ujrzą, już się nie cofną, bo poznają naturę swoją prawdziwą. Utkajcie z siebie dywan dla Tego, który nadchodzi, a niebo nigdy wam tego nie zapomni. Bo ON ratować przyszedł. Po waszych głowach zstępując i was uratuje. Czeka na was świat prawdziwy, który tylko w miłości i świetle przejawić się może. Bądźcie odważni, bo odwaga tylko szlachetnym jest przypisana. To cecha, która dla Ducha nigdy nie jest obojętna. Kto Boga w drugim człowieku ratuje ten świat cudów oglądać będzie. Szykuje się wielki powrót do DOMU dzieci, które zagubiły do niego drogę. Stęsknione, okaleczone, stargane życiem niskich cech wreszcie powrócą do Ojca. On czeka. A czekał cierpliwie i wytrwale całą swoją moc i wiarę w was pokładając. Nigdy nie zapomniał i wasz głos rozpaczy słyszał. Dlatego na kolanach u Niego każdy ukojenia dozna. Nie zwlekajcie, nie czekajcie na lepsze czasy, bo lepszych nie będzie. Ten czas jest DZIŚ! Dziś chwyć oręż i doskonałością zaświeć. Wznieś miecz zwycięstwa i wyraź miłość. Bo jedyne słowa Ojca prawdziwe to: Miłujcie się wzajemnie jak ja was umiłowałem. A nie ma większej magii i mocy ponad szczerą miłość. Świt was ocali – tych, którzy dotrwają nieskazitelni we własnej wielkości.”