Gdy człowiek podróżuje w wysokich astralach napotyka wiele przygód i istoty prowadzące. Wszystko fascynuje odmiennością i porywa w świat uśpionych marzeń. Ktoś powie, że uderzyłam w świat fantazji, ale to zły wniosek. Fantazja = iluzja, a to nie jest pożądane. Każde wejście zaczynamy od pola wyobraźni, by następnie puścić obraz i przekonać się, że zaczyna żyć swoim życiem. Tym właśnie jest jasnowidzenie. Jednak najważniejsze jest to, że człowiek odkrywa i poznaje samego siebie, swoje możliwości, ukryte moce. Skutkiem jest wzrastanie w energetyce i w duchu, odzyskanie mocy i kontroli nad życiem, i co najważniejsze osiągnięcie spełnienia i jedności z ludźmi i Ojcem. Uwielbiam takie podróże i z każdej chcę coś przenieść do naszego świata, aby stał się lepszy i wibrował wyższą wibracją. Do tego służy między innymi pismo automatyczne, które pozwala na zapis słów i wskazówek od istot z wyższych wymiarów.
Niedawno przypomniało mi się, że pod koniec grudnia 2019 roku poprosiłam Górę o wskazówki dla siebie na 2020. Zapisałam i… zapomniałam. Tak to już z ludzką naturą jest, że najpierw chce, a później porzuca. Całe szczęście, że w rozmowie z koleżanką przypomniałam sobie o tym przekazie – a mamy połowę roku. Lepiej późno niż wcale. Odszukałam w notatkach owy przekaz i odczytałam go z zupełnie innym zrozumieniem i spojrzeniem na jego wyjątkowość. Zbagatelizowałam wartość tego przekazu, bo wydał mi się dziecinny i banalny. Nie będę zamieszczać w tym artykule jego treści, ale skutek tego, co dzięki jego wskazówkom uzyskałam. Otóż, mowa była o tym, abym stała się Małym Magiem, doceniła czas i zmieniła moje spojrzenie na niego oraz przyjrzała się zmianom w pojęciu przekształceń. A że ostatnio życie pokazało mi różne swoje odsłony, postanowiłam skorzystać z zaproszenia i wejść w świat Małego Maga płynąc na fali dziecięcej niewinności. Trening trwał kilka godzin i był rozciągnięty na dwa dni. I myślę, że to nie koniec mojej nauki.



Gdy weszłam w przygotowaną do tego przestrzeń, ujrzałam 2-3 letniego, łysego, azjatyckiego chłopca ubranego w białe kimono. Byłam nim i jednocześnie obserwatorem. To tak jakby jakaś część mnie, dawno zapomniana, uczyła OBECNY przejaw siebie w tym życiu. Dziwne, ale bardzo częste w tych stanach. Nazwałam chłopca Buddą, bo jakoś łatwiej mi było przyswoić ukazany obraz. Budda siedział po turecku, pochylony nad białą, dużą płaszczyzną przypominającą tablicę, z tym że była położona na „ziemi”. To określenie również jest umowne, ponieważ ogólnie była to otwarta energetyczna przestrzeń, ale umysł potrzebuje obrazów, które są mu znane i przez niego akceptowane. Cos notował i jakby szukał odpowiednich informacji. W końcu przemówił:
Są trzy kręgi mocy: Twórczy, Stwórczy, Indywidualny. Pojęcie Indywidualnego obejmuje przerobione Osobowe, które staje się jednym.
(dopowiem tylko, że dojście do Twórczego ma Bóg Wszechrzeczy, ten który rozpoczął cały proces tworzenia. On utworzył gotowe formy (klocki) dla Stwórczego, czyli Bogów Stwórców, którzy stwarzają swoje światy z gotowych form. Natomiast po raz pierwszy usłyszałam o Indywidualnym Kręgu Mocy, choć wydaje się to logiczne dla umysłu).



To co w Indywidualnym jest zawarte pochodzi ze Stwórczego i Twórczego zapisane poprzez doświadczenia, w zakresie uzyskanego Prawa do dysponowania i używania. Ludzkość zatraciła zdolność do wejścia w Indywidualne więc zacząć należy od uzyskania dostępu do tego co najbliżej (osobowe). Wola osobowego powinna w tym pomóc, a nie zakłócać. Świadomość łączyć będzie oba pola. Aby wejść w Indywidualne w Strumieniu być musisz (czyli w wymiarach minimum 6-8). Uruchomiona Świadomość cię poprowadzi. To twój świat własnych galaktyk w energetyce zapisanych – potężne narzędzia mocy, działań i zmian w formie przekształceń. Zrozumienie Indywidualnego może zająć wiele wcieleń więc wybieraj mądrze. Każdy krąg ma Strażnika. Jeśli czegoś nie znajdziesz u siebie w Indywidualnym, zapytaj, gdzie szukać i czy masz Prawo dostępu. Wiedza to odpowiedzialność, a działanie jej spotęgowaniem. Zawsze pytaj o korzyść ogółu i nie koncentruj się na pojedynczej jednostce w odniesieniu oddzielenia. Gdybyś miała uzdrowić Wszechświat, a skoncentrowałabyś się na jednym ciele kosmicznym, to czy widziałabyś potrzeby Całości Wszechświata? Perspektywa musi być mocno szeroka i dogłębna. Czasami dla uzdrowienia Wszechświata, pojedyncza jego część musi zostać uśmiercona, czyli wejść w stan nieżywego. W zapisie „pojedyncze” nadal będzie istnieć, lecz jako umarłe. Wszystko zostawia ślad i nigdy nie jest unicestwione i nie znika. Zapisy o tym zawsze będą istnieć, a skoro tak w każdym momencie można w nie wejść. Dlatego dostęp nie jest ogólny i Prawo tym steruje. Magia ma hierarchię i porządek mimo, że z Chaosu się wywodzi. Chaos jest pojęciem dla umysłu niskiego. Umysły wysokie widzą tam porządek i Ład.
Zapytałam:
– Czy w Kręgu Indywidualnym istnieją narzędzia pochodzące z Piątego Umysłu, Umysłu Boga?
– Wszystko co istnieje, wszystko o czym wiemy i nie wiemy jest zawarte w Umyśle Boga, w tym również Indywidualne. Masz Prawo do Przekształceń z tego kręgu, ale narzędzia, do których uzyskasz dostęp będą uwalniane zgodnie z twoim wzrostem. Rozumiesz? Jeśli podam ci słonia, utrzymasz go w dłoni? Wszystko musi być ze sobą równoważne. Jeśli takim jest, wówczas jest przepływ, przepływ wzajemny. Nic nie płynie w jedną stronę nawet jeśli takim to widzisz. Bo wszystko przejawia się w Porządku i Ładzie Piątego Umysłu. Cząstki, działania, zamysły istnieją w sprzężeniu zwrotnym. Cokolwiek i gdziekolwiek zmienisz, skutek zostanie zauważony w najodleglejszym zakątku nieskończoności samego Boga. On rejestruje wszystko co ulega sile zmian i to co jest w stanie oczekiwania (na zmiany). Jednak nie musisz posiadać takiej wiedzy, aby zmieniać. Wystarczy, że będziesz respektować Prawo Zmian oraz Porządek i Ład Boży. Zmiana ma być zabawą w manifestację Światła i Boskiej Siły, aż człowiek stanie się Obudzonym. Gdy Obudzone wejdzie w sfery cząstek zacznie się prawdziwa rewolucja zmian. Każdy został stworzony i powołany do Wielkiego, ale nie każdy udźwignie to, co za tym idzie. Dlatego utrzymywanie formy zabawy jest na początku bardzo ważne. Tam, gdzie dziecko i zabawa, tam przez niewinność przejawiać się będą same cudowne rzeczy. CUD BOGA to dopiero początek. Baw się! Niech będzie to zabawa w Życie, bo Życie to Zmiany – jedno bez drugiego nie istnieje. Gdzie zostaje zaniechana zmiana, tam wchodzi umarłe. I choć nie ma tu (w umarłym) aspektu Życia, to na innym poziomie nadal może ulegać przekształceniom, bo co „umarłe” w jednej przestrzeni może być Życiem w innej. Dlatego ważne jest widzenie szerokie i zachowanie uważności. Magia daje ci dostęp do Krainy Cudowności, choć sama Cudu nie tworzy, a jedynie znajduje do niego dojście (półka z cudami). W tejże krainie mieszkają Mali Bogowie. Uczą się przekształcać Światło w oparciu o dostępne Prawa oraz zamanifestować w materii Zamysł Stwórcy – Żywą Intencję, która powołuje i stwarza z Chmury Aspektów Życia. Nic co istnieje, nie jest skończone. Gdyby takim było, nic nie można by zmienić, a to czego nie można by zmienić nie miałoby Życia. Byłoby zaprzeczeniem samego Twórcy, który utworzył i powołał ŻYCIE. Otaczają cię formy, formy, którym możesz nadać zabarwienie, prawa, kreację i zakres możliwości. Po tobie przyjdzie kolejny, który ujrzawszy twoje dzieło zainicjuje jego nowy przejaw dodając lub ujmując z dotychczasowego istnienia. Żywą Formę może powołać Żywa Kreacja. Jesteś na poziomie gotowych form. Nadaj im Życie.



Tu rozpoczął się trening manipulowania energią. Nie sposób tego opisać. Myślę, że dla każdego wyglądałoby to inaczej więc nie będę zagłębiać się w szczegóły. Wymienię tylko dwie rzeczy, które zeszły do wspólnego worka pojęć:
– przerzucanie cząstek w wiązkach czasu
– budowanie Ogrodu Marzeń na Polu Mocy
Ćwiczyłam i ćwiczyłam, aż powstał energetyczny kwiat w środku, którego płonął płomień. Kwiat wzniósł się wysoko, jakby w kanale jakiejś wieży, po czym spłynął w dół spiralnie wokół tej wieży. Powstał symbol, który już kiedyś widziałam – symbol zejścia Mocy. Spotęgowany płomień, który spłynął w formie kuli uderzył we mnie z ogromną siłą, że aż Jezus musiał mnie przytrzymać, inaczej by mnie nie zdmuchnęło. Usłyszałam: Kreatywna Magia.
Nagle stałam się ogromna i gdy otworzyłam usta wydobyło się z nich „gorejące światło”. Było tak oślepiające i aktywnie płonące, że nie mogłam uwierzyć w to co widzę. I nagle ujrzałam w dole miasto, na które spłynęło „gorejące światło”. Widziałam domy, ale bardziej w stylu arabskim, pomalowane na biało i wszystko w tym mieście przepełnione było światłem. Miasto nie miało ani początku ani końca. Chwilę później w mojej prawej ręce ukazał się pastorał. Nie był tradycyjnego kształtu. Widziałam go jako metalową kulę na metalowym trzonie w różnego kształtu żłobienia (ażurowe), z których biło „gorejące światło”. Po czym złapałam jakby dalszą perspektywę widoku panoramy. I wtedy ujrzałam Jego – ogromną istotę (Boga) unoszącą się nad miastem, z takim samym pastorałem w lewej ręce. Stał dumnie, z założonym kapturem, spod którego wydobywały się gęste włosy i pokaźna broda. Był energetyczny i miało się wrażenie, że to ujęcie jakby z kliszy zdjęciowej. Szaty były ciemne, ale obwoluta wokół świetlista. Ogrom jego postaci robiło wrażenie. Dla porównania skali mogę powiedzieć, że człowiek do Niego był wielkości mrówki.



Zauważyłam, że po lewej stronie miasta, gdzieś w dolinie istnieje drugie miasto – Miasto Ciemności. Nie wiem skąd, ale wiedziałam, że tam są ludzie, którzy cierpią. Ci z nich, o zachowanych w sercu szczątkach Dobra zauważyli Światło bijące z Miasta na wzniesieniu i zaczęli ku niemu zmierzać. Widziałam jak części z nich nie udało się dostać do wzniesienia. Odpadali po drodze z wyczerpania, nieuważności – od razu pochłaniała ich ciemność. Jednak niektórym udało się dostać pod białe mury świetlistego miasta, do którego prowadziły cztery złote bramy. Były zamknięte i nikt nie zamierzał ich otworzyć. Po chwili, nie wiadomo skąd, pojawiły się przy murach ogromne wieże, na których zawieszone były w formie wahadła kule światła. Wszystkie poruszały się w równym tempie. Jakaś niewidzialna siła utrzymywała je w ciągłym ruchu. Pod murami miasta powstały obozowiska skupione wokół wahadłowych wież ze światłem. Gdy zeszłam niżej (jako świadomość), aby przyjrzeć się obozowiczom przeraziłam się. Tych, których uważałam za ludzi trudno było nimi nazwać. Byli brudni, okaleczeni, karykaturalni: brak oczu, kończyn, czasami pozostawały same korpusy ze szczątkami głów, pełzające na resztkach ramion. I usłyszałam:
Zanurzona twarz w świetle
Objawi wszystkie znaki
Zanurzony świat w świetle
Zrozumie wszystkie znaki
Niezmącony przepływ poprzez wiązki światła (czasu)
Wyłoni prawdziwych zwycięzców
Niezmącone, wszechistniejące
Powrócą do swego Pana
Ten, który jest wszędzie, i
Ten, który nie istnieje, choć ciągle Jest
Połączą się by powróciło
Co zaczęte było
Bo co było Jest, a co będzie
Już się wydarzyło
Istnieje pośród wszystkich wyniesionych i upadłych
Bo nic, co jest takim jakim jest, być takim nie musi
W wirze zdarzeń, w Prawie Przemiany
Powstanie Nowy Świat przez Największego powołany
I nic tego nie powstrzyma, i nic mu nie przeszkodzi
Bo ON nadchodzi
Powiem wam szczerze, że buty mi spadły – od tego co widziałam i usłyszałam. Jednak dopiero następnego dnia zrozumiałam smutną prawdę: To my stoimy pod tymi wrotami do cudownego miasta, to my jesteśmy karykaturalną formą doskonałego człowieka. Zatraciliśmy doskonałość, choć jeszcze utrzymujemy w sobie na tyle światła, żeby odróżnić zło od dobra. Dopóki nie odzyskamy siebie prawdziwych złote bramy się nie otworzą. Tam może wkroczyć tylko doskonałość człowieka. Okaleczeni ludzie są energetycznymi odpowiednikami naszej kondycji wymiarowej. Musimy pracować nad odbudowaniem energetycznych oczu, nóg, czy rąk.
Poprosiłam o dopowiedzenie mojego rozumienia. Oto one:
Jesteście kalekami. Czy Zbyszek (Popko) chce, czy nie, buduje Armię Boga z kalek. Każdy z was uczy się chodzić, używać rąk, ust, czy wzroku. Jednym wychodzi to lepiej, innym gorzej, ale ciągle dołączają ludzie, którzy podejmują próby budzenia swojej doskonałości. Zbyszek buduje IDEĘ i niestety nie wszyscy do niej pasują. Jednak to nie oznacza, że są gorsi lub Bóg ich odrzuca. Takich IDEI w Umyśle Boga jest wiele i dla wszystkich wystarczy. Dlaczego czujecie się z tym źle? Bo pozwoliliście, aby o waszej wartości decydował człowiek, a nie JA. Spytajcie mnie, a ja każdemu powiem, ile dla mnie znaczy i którą drogą kroczyć powinien. I tak wszystko tworzy Całość. Jedni z was potrzebni są na pierwszej linii frontu i nie oznacza to, że ci którzy zabezpieczają tyły, opatrują rany i pomagają magazynować jedzenie i opatrunki są gorsi i mniej ważni od tych z pierwszej linii. Skoncentrujcie się na Dobru, Świetle, własnej Idei, a wówczas Ja przemówię do Milionów.
Każdego dnia wypowiadam twoje imię i przywołuję. Znajdź się w dorzeczu niewinności i płyń rzeką doskonałości. Czekam na ciebie w Oceanie Spełnionych Marzeń, w Oceanie Wiecznego Snu o Tobie.
Obecnie musimy zrozumieć jedną rzecz i ją naprawić w sobie. Usłyszałam coś takiego:
„Słowo przekute w Światło musi być ukierunkowane”
Dużo mówimy, wiele pragniemy, ale gdy przychodzi codzienność, problemy, zapominamy o dążeniu do doskonałości po Prawie Ojca, nie ziemskim. Brakuje nam koncentracji, ukierunkowania, systematyczności i wytrwałości w dążeniu do celu. Ta sentencja wskazuje na materializację. Słowo ciałem się stało. Dopóki będziemy w wewnętrznym rozproszeniu nic się nie stanie. Proste i już!


