14.07.2021
Gdybym dziś stała się Bogiem i powiedziała o tym światu? Co by się stało?
Mogę się domyślać, że jedni domagaliby się dowodu, podobnie jak od Jezusa, który mówił, że jest Synem Bożym. Zobaczcie jak ludzie Go potraktowali… Prześladowali, nie rozumieli Jego słów ani intencji. Zmataczyli historię Jego życia i cel przyjścia na ziemię. Cóż jednak mogli usłyszeć i pojąć przy zamkniętym sercu? Ważniejsza była polityka i interes kapłanów okolicznych świątyń.
Czy świat potrzebuje Boga? Czy świat w ogóle chce Boga?
Wszyscy o Nim mówią, Nim się zasłaniają, Jego rzekomych interesów bronią, dla Niego zabijają, zdradzają, wypierają się siebie i bliskich, twierdząc, że Jemu służą wiernie i oddanie. Dlatego chętnie w Jego imieniu miecz wznoszą, by drugiemu głowę uciąć, bo ktoś nie wygląda jak trzeba, bo wypowiada niewygodne treści, bo kocha inaczej, bo w ogóle nie zasługuje na to, by mówić. Bóg, Bóg, Bóg – krzyczy cały świat. A kto z krzyczących pyta czego On pragnie? A kto mu ufa? A kto złożył w Nim swoje życie? Kto z Nim w ogóle rozmawia?
Nasz ziemski świat stworzył wiele religii, wierzeń, dogmatów, ceremonii, rytuałów, modlitw, terminów i opublikował święte księgi, kłócąc się, wszczynając wojny o to, która z religii jest tą najprawdziwszą. Bzik ogólnoświatowy. Czy dzięki temu rozumiemy Boga bardziej, czy jesteśmy bliżej Niego, czy ziemska moralność ma cokolwiek z Nim wspólnego? Obawiam się… Nie, ja mam pewność, że żyjemy w zakłamanym świecie, którego historia i prawdy zostały umyślnie zmienione, zmataczone i przekształcone pod potrzeby obecnie istniejących sił systemowo religijnych, by manipulować dla zysku, zabijać, kraść i wmawiać, że Bóg tak chce. Co za paranoja. Czy, aby średniowiecze minęło? Mam duże wątpliwości… dla mnie ono się nie skończyło. Wczesne średniowiecze, średnie, późne, a teraz mamy epokę utajnionego średniowiecza. Oprócz rozwijającej się technologii, która w zasadzie nas zabija i uwstecznia, w samym człowieku nic się nie zmieniło. Człowiek nie zadaje pytań i nie szuka odpowiedzi. Wierzy ślepo w święte księgi i opowiadania historyczne, nie zakładając, że ktoś umyślnie zmienił bieg zdarzeń wrzucając ludzkość w iluzyjny obraz świata. Dlaczego żadna z religii nie uczy rozmowy z Bogiem, zamiast uczenia klepania paciorków, mantr, rytuałów, przykazań itd? Dlaczego? Bo boją się, że poznamy prawdę o nas? Bo okaże się, że mnich, czy kapłan nie potrafią nic zrobić, bo są tacy sami jak reszta stada? Po co więc przed nimi klękać, całować pierścienie, płacić za obrządki? Czy jest jakiś sposób, żeby człowiek mógł się uwolnić? Tak. Jest. Odnaleźć z Nim mistyczny kontakt, poprzez modlitwę, która jest rozmową, wejść w głęboki dialog własnych cząstek w poszukiwaniu siebie, właściwego sensu istnienia.
Cóż więc bym zrobiła, gdybym była Bogiem?
Nic!
Sama byłam tym zszokowana, gdy zadałam Bogu właśnie takie pytanie: Co bym zrobiła, gdybym była Tobą? Wówczas wszystko we mnie wydało taką odpowiedź: NIC!
Dlaczego? – zapytałam. Przewodnik odpowiedział:
„Bo co boskie nie przynależy do tego świata, mimo, że ten świat się w Nim zawiera. Boskie ma swoje przestrzenie do zaistnienia i manifestacji siebie. Świat ziemski jest przestrzenią stworzoną dla człowieka w celu manifestacji kreacji, zdolności rozwoju i przekształceń na wzór boski. Człowiek posiada w sobie kod łączący go ze Stwórcą, aby mógł mieć możliwość prowadzenia i podpowiedzi oraz nadania kierunku zmagań. Człowiek i ziemia powstały w akcie głębokiej miłości Boga oraz tęsknocie za dzieleniem się, czego dowodem jest Wolna Wola. Ona jest czynnikiem potwierdzającym głębokie zaufanie Stwórcy do swoich dzieci oraz potrzeby doświadczania Boskiej kreacji na ziemi. Bóg ma pragnienie zaistnienia w przestrzeniach fizycznych poprzez swoje dzieci, które wyrażone w dobru i miłości stwarzać będą jak najlepsze warunki do kopiowania światów wyższych (energetycznych), aby co piękne u Góry zaistniało również na Dole, czyli w sferach najbardziej zagęszczonych energetycznie. Zejście Boga (obudzenie) w te przestrzenie może nastąpić tylko i wyłącznie poprzez człowieka, który wspiął się do Góry, na wyżyny duchowe, by Zejść z mocą i mądrością, którą będzie ekspansywnie rozsiewać na ziemi. To jest prawdziwa ewolucja jednostki ludzkiej, na rzecz Jedności i Jedni. Bóg pragnie dotykać ziemi w powieleniu dzieci swoich obudzonych w najwyższych przestrzeniach duchowych. Wówczas żadnych ksiąg nie trzeba do czytania ani pisania. Kto dotyka Boga TAM, ten zejść z Nim powinien TU, by zmieniać, przekształcać i w pasji, radości dawać światu swoje szczęście. Każdy z was istnieje TAM i Tu. Ale skoro wasza świadomość budzi się Tu, to znaczy, że ukierunowanie działań powinno być na ziemię, a nie na Boga. On jest tylko wyznacznikiem wartości, piękna i kreacji. Działanie pozostaje po waszej stronie. Wedle Jego zamysłu będąc w połączeniu z cząstkami Jego w was możecie zmieniać ten świat ubarwiając go wielomożliwościami dobra. Bóg nie wymaga przysiąg, kar ani rytuałów przywołujących Go. Bo po co? On Tu jest. W was i we wszystkim co stworzył. Gdy zaczynacie cokolwiek niszczyć niszczycie Jego, gdy nie nawidzicie, nie nawidzicie Jego, gdy uderzacie, sprawiacie ból Jemu. Rozejrzyjcie się jakie warunki stworzyliście sobie do życia i czy są one dla was korzystne, czy niszczące. Jeśli chcecie coś zmienić, zmieniajcie. Sami. Bo możecie, bo macie wolną wolę i macie prawo do wolności i samostanowienia. Jeśli cierpicie, zastanówcie się, co trzeba zrobić by zatrzymać ten stan i zróbcie to. Nie wiecie jak? Zapytajcie siebie, czyli Jego w was, a On zawsze odpowie, jeśli wasze projekty będą wartością dodaną dla tego świata, a nie rujnującą pożogą. Bóg zawsze wpiera odnalezionych w dobru, łagodności i miłości. Nie podpowiada jak zabijać, karać, czy niszczyć indywidualne piękno każdego z was. Gdy macie wątpliwość co jest poprawne, zatrzymajcie się, wyciszcie i posłuchajcie co szepcze do was wasza krew, wasz oddech, wasze serce. Jesteście osobowi i indywidualni. To znaczy, że samokreacja połączona z Boską może wydać piękne plony przy rozwoju dualnej zawartości głębi. Otwórzcie oczy, obudźcie się i sięgnijcie po doskonałość własną, którą Bóg dla was przygotował. A w Niej On jest zawarty i czeka na czerpanie z Jego źródła.”
Dlatego nie będę w nikogo uderzać, donosić, kłamać, intrygować, bić się o władzę, czy tytuły w imię ideologii, które bywają zwodnicze. Nie będę na siłę przekształcać co zewnętrzne, gdy wnętrze jest niegotowe na przyjęcie własnego piękna. Zewnętrze jest obrazem, odbiciem wnętrza. Gdy modyfikacji ulega środek, mechanizm korelujący oba światy sprawi, że zewnętrze ustawi się wedle wewnętrznych zmian. I to jest piękne. Nic nie musisz. Możesz jeśli zechcesz. A skoro możesz to zmieniasz. Dla siebie, dla świata, dla zabawy, pasji i radości.
Gdybym dziś stała się człowiekiem-bogiem i powiedziała o tym światu, wszystko co wokół chciałoby mnie zniszczyć z obawy przed ujawnieniem prawdy, z obawy przed utratą wpływów i władzy. A każdy z nas może nim się stać na wzór Jezusa, Zeusa czy Buddy. Kto ma odwagę?
Zastanawiam się, czy dobrze się stało, że nasz świat w ogóle o Nim usłyszał. Gdyby nie istniało pojęcie Boga, jak ten świat by wyglądał? Nie byłoby religii, wojen, nakazów, zakazów wykorzystywania Jego wizerunku do niecnych celów. Ludzie żyliby zanurzeni w wewnętrznym świecie poszukiwań, więcej mówili o intuicji, jakiejś wewnętrznej sile, nie byłoby straconych okrutnie żyć na stosach, w świętych wojnach. Wystarczyłoby, że człowiek wierzyłby w siebie. A każdy z nas to On. Uszczęśliwianie siebie to dawanie szczęścia Bogu. Niby proste, ale w naszym ziemskim bałaganie bardzo złożone. Ile lat musi upłynąć, żeby móc to odkręcić, ile ludzi musi się obudzić, żeby w ogóle mieć szansę to zrobić? Budźmy się w dobru, łagodności i miłości. To mówię wam ja, Ilona, prawie Bóg ;))